wtorek, 29 kwietnia 2014

1768 Relatio Castrensis Posnaniensis ex parte IM. Opalenski et aliorum contra IMM. Czapskie

Actum in Costen, Sabbatho post Festum Sanctorum Innocentum Martyrum proximo Anno Domini 1768

Relatio Castrensis Posnaniensis ex parte IM. Opalenski et aliorum contra IMM. Czapskie

Ad Officium et acta praesentia Castrensia Costensia personaliter veniens Providus Casimirus Zalesinski de villa Zalesie, Ministerialis Regni Generalis Authenticus, sanus existens palam Recognovit Se Citationem Literalem Castrensem Posnaniensem Authenticam ex parte Illustris Magnifici Alberti de Bnin Opaleński Palatini Siradiensis Boleslaviensis etc. Capitanei, Bonorum Grodzisk Haeredis, tum Infidelis Jelonek Fabis Judaei et Incolae Grodziscensis, in assistentia competenti injuriam vindicantium? actorum --- contra Illustres Magnificos Jacobum et Rosaliam de Czapskie invicem conjuges Czapskie, Thesaurarios Terrarum Prussiae, Bonorum Karczewo cum attinentiis Haeredes, Citatos et alios; --- pro Judiciis Castrensibus Posnaniensibus primis et proximis in Castro Posnaniensi celebrandis; una cum aresto Nobilis Joannis Okulicz aeconomi Karczeviensis editam, Copiae et Essentiae in Termino Termini porrigendae similem. In Curia Villae Karczewo mensaque atrii praesente Generosa Kosicka virgine die hesterna actum hodiernum praecedente posuisse et reliquisse.



Źródło: Kościan, grodzkie Gr. 193, relacje/protokół, f. 466 (A3)

Woźny sądowy zdaje relację z dostarczenie pozwu w sprawie dziedzicznego pana Grodziska, Wojciecha Opalińskiego i Żyda Jelonka Fabisia z tegoż Grodziska przeciwko Czapskim. We dworze karczewskim złożył pozew na stole w sieni, w obecności Urodzonej panny Kosickiej. Całe szczęście, że nie zastał żadnego z pozwanych. W przeciwnym razie mogło się skończyć, jak we wspomnieniach ostatniego w Litwie Woźnego trybunału:

Protazy, choć człek śmiały, uczuł nieco strachu:
Bo przypomniał z samego rośliny zapachu
Różne swoje dawniejsze woźnieńskie przypadki,
Jedne po drugich, biorąc konopie na świadki:
Jako raz zapozwany szlachcic z Telsz, Dzindolet,
Rozkazał mu, oparłszy o piersi pistolet,
Wleźć pod stół i ów pozew psim głosem odszczekać,
Że Woźny musiał co tchu w konopie uciekać.
Jak później Wołodkowicz, pan dumny, zuchwały,
Co rozpędzał sejmiki, gwałcił trybunały,
Przyjąwszy urzędowy pozew, zdarł na sztuki,
I postawiwszy przy drzwiach z kijami hajduki,
Sam nad Woźnego głową trzymał goły rapier,
Krzycząc: «Albo cię zetnę, albo zjedz twój papier!»
Woźny niby jeść zaczął, jak człowiek roztropny,
Aż skradłszy się do okna, wpadł w ogród konopny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz